Panuje przekonanie, że u ludzi pozbawionych wzroku następuje wyostrzenie innych zmysłów. Albo po prostu przyzwyczajają się do ich używania, gdy nie mogą już polegać na wzroku. Ale czy podobne zjawisko da się odczuć, jeśli wzroku pozbawimy się na czas tylko jednego posiłku? 

Pomysł jedzenia ciemności narodził się w Europie. Jak każdą nieco dziwna nowość chętnie przygarnęli go Japończycy i Amerykanie. Na początku miała to być metoda na wyrównanie szans, stworzenie restauracji, w której obsługa mogłaby być niewidoma i stanowiłoby to jej atut. Ludzie niewidomi i słabo widzący odnaleźli się bez większego problemu w całkowicie zaciemnionych salach i byli w stanie bezbłędnie, na pamięć, poruszać między stolikami z tacami jedzenia. W Japonii postawiono jak zwykle na technologie, kelnerzy zostali wyposażeni w noktowizory. Ale nie trzeba aż tyle wysiłku, by móc cieszyć się spożywaniem posiłku w restauracji w całkowitej ciemności. Sprytni restauratorzy znaleźli o wiele tańszy sposób na pozbawienie gości zmysłu wzroku – wyposażyli ich w specjalne opaski na oczy, przypominające te, które dostajemy w samolocie podczas lotów transatlantyckich. Tyle że opaski z restauracji zaciemniają całkowicie i bez ich zdjęcia nie da się zupełnie nic podejrzeć. Oszust na własne życzenie pozbawia się ciekawych wrażeń dotykowo-smakowych. 

Podczas takich posiłków goście zwykle zostają zaskoczeni jakimś niezwykłym menu, każdy posiłek przyjmowany jest z dreszczykiem emocji i nawiązuje się dyskusja, w której goście snują domysły, czym właściwie ich poczęstowano.

Kobietom jest nieco łatwiej, bo nie polegają na wzroku w takim stopniu jak mężczyźni. Najważniejsze są dla nas odczucia zapachowe.