Ten 25-latek to jak do tej pory jedyny projektant, którego kreacje na dobre zagościły w świadomości światowego rynku mody. jego kolekcje ukazują się regularnie na londyńskim Fashion Week. Już na pierwszym z nich został zauważony przez markę Top Shop, która wyróżniła go nagrodą New Generation przyznawaną młodym projektantom. Dzięki temu firma sponsoruje jego pokazy i sprzedaje kreacje przez niego zaprojektowane.

Krzysztof pochodzi z Ustronia Morskiego. Uczęszczał do liceum w Kołobrzegu, po maturze zaczął studia na wydziale filologii angielskiej w Poznaniu. Jednocześnie uczył się w prywatnej szkole artystycznej. Od początku wiedział, czym chce się zajmować, i że do realizacji tych planów potrzebuje bardzo dobrej znajomości angielskiego. Po zdaniu egzaminu kwalifikacyjnego ze języka pojechał na rozmowę do prestiżowej londyńskiej szkoły mody Central Saint Martins College of Art Design i... został przyjęty. Ciężką pracą i ciekawymi, oryginalnymi pomysłami wyrabia sobie renomę na Zachodzie, projekty sygnowane jego nazwiskiem można już kupić w butikach na całym świecie. Teraz chce też podbić rodzime wybiegi. Już niedługo jego kreacje będą dostępne w Polsce, a magazyn Elle uznał to za jedno z najważniejszych wydarzeń nadchodzącego roku. "Mieć coś od Stróżyny - to będzie snobizm roku". Mimo, że projektant pracuje i mieszka w Anglii, swoje ubrania szyje w polskim zakładzie. Zapytany, gdzie się on znajduje, odpowiada: "Tego nie mogę zdradzić. Obawiam się konkurencji." To samo tyczy się wykonawcy charakterystycznej dla Stróżyny, drewnianej biżuterii.

Najnowsza kolekcja Stróżyny stawia na grę kolorami i fakturą tkanin. Większość kreacji charakteryzuje się geometrycznym łączeniem barwy czarnej i białej z odcieniami różu, pomarańczu i żółci. Całości dopełnia wspomniana już wyżej genialna drewniana biżuteria (pojawiają się bransolety, naszyjniki, a nawet kolczyki), będąca już chyba znakiem rozpoznawczym artysty. Miejmy nadzieję, że ten element jego twórczości też będzie dostępny w sprzedaży.

Na koniec jeszcze jedna uwaga: szukając w internecie informacji o tym projektancie należy wpisać imie i nazwisko w zmienionej formie, tzn. Krystof Stozyna. Nie trzeba tu chyba tłumaczyć, z jakiego powodu występuje ono na w takiej postaci na stronach obcojęzycznych. Natomiast całą sytuację można podsumować powiedzeniem: "Cudze chwalicie, swego nie znacie"